Szmaragdowi jubilaci

Przez jakiś czas mijali się na chojnowskich ulicach. On rzucał ukradkowe spojrzenia, ona nie zwracała na niego uwagi. Kiedyś odważył się i zagadnął – nie chciała rozmawiać. Przekonała się do niego, kiedy podczas miejskiej akademii szarmancko ustąpił jej miejsca. To było niemal sześćdziesiąt lat temu…

 

Krystyna i Zygmunt Gachowscy 4 grudnia obchodzili swoją szmaragdową czyli 55. rocznicę ślubu. W Urzędzie Stanu Cywilnego w obecności kierownik USC Leokadii Szkolnik, Burmistrza Jana Serkiesa i najbliższej rodziny złożyli sobie podziękowania za wspólnie spędzone lata i ponownie obiecali wspierać się i dzielić radościami i smutkami. Za długoletnie, zgodne pożycie małżeńskie jubilaci zostali uhonorowani medalem Prezydenta RP.

 

Krótko po tym jak się poznali, zmuszeni byli się rozstać - Zygmunt dostał powołanie do wojska. Perspektywa wielomiesięcznej rozłąki dla młodych, zakochanych była dramatem. Na szczęście Krystyna często odwiedzała narzeczonego, on też przyjeżdżał na przepustki. Uczucie rozkwitało, po zakończeniu służby, nic już zatem nie stało na przeszkodzie by wziąć ślub. Pobrali się w lutym 1955 roku.

 

 

- Przez tych 55 lat bywało różnie – mówią jubilaci – Jak w każdym małżeństwie - blaski i cienie – ale obopólna wyrozumiałość, częste kompromisy i dbałość o rodzinę łagodziły nieporozumienia.

 

Pani Krystyna przez 31 lat pracowała w Reniferze, pan Zygmunt zaczynał w młynie, potem na ćwierć wieku związał się z Dolzametem. Grał w Chojnowiance, trenował młodych, z dumą mówi o swoich wychowankach powołanych do kadry Dolnego Śląska.

Dziś największym szczęściem jest liczna rodzina – dwoje dzieci, czworo wnucząt i siedmioro prawnucząt.

- To oni dają nam siły do życia i wiele radości. Wspaniale jest obserwować jak dorastają kolejne pokolenia, jak rośnie ród.

 

Marzeniem Państwa Gachowskich jest śledzenie losów najbliższych jak najdłużej i tego cała redakcja serdecznie szmaragdowym jubilatom życzy.