W miniony poniedziałek radni z ugrupowania "Nasze Miasto" zorganizowali spotkanie z mieszkańcami dotyczące chojnowskiej przychodni.
- Czy chcecie przychodni rozwijającej się czy przychodni, która się zwija? - to jedno z pierwszych pytań organizatorów.
Celem spotkania było bowiem uzyskanie deklaracji mieszkańców, jaką przychodnię chcą mieć w przyszłości i czy widzą możliwości pomocy zadłużonej placówce.
Propozycji było kilka. Wśród głosów mieszkańców padł między innymi wniosek o obniżenie przez ChZGKiM stawek dla przychodni za wodę i wywóz nieczystości, i wyegzekwowanie od starostwa przekazania na rzecz przychodni rentgena, który obecnie jest podnajmowany od "Niebieskiego Parasola.
Padały też zarzuty i pytania pod adresem władz miejskich:
- Dlaczego miasto nie pomoże? Co robi się w tym kierunku? - Na najbliższej, budżetowej sesji Rady Miejskiej, zatwierdzamy budżet, w którym ujętych jest 100 tys. zł na rzecz zadłużenia przychodni względem ZUS za 2001 - wyjaśnił burmistrz Jan Serkies. - Będziemy szukać dalszych środków, ale wiąże się to z tym, że niestety komuś trzeba będzie zabrać. Nie dopuściły do likwidacji przychodni.
Pytano również o udział finansowy gminy, której około 5 tysięcy mieszkańców jest zaoptowanych w chojnowskiej przychodni. Te pytanie zostały jednak pytaniami retorycznymi, nikogo bowiem z władz gminy nie było na spotkaniu.
O problemach ośrodka zdrowia, jego długach i widmie likwidacji mówi się na ulicach miasta dużo i często. Często także informacje przechodzące z ust do ust nabierają nierzeczywistych danych, stają się typową, rozbudowaną plotką. Poniedziałkowe spotkanie było okazją do wyjaśnienia wszystkich wątpliwości. Czy tak się stało?
Jadwiga Gruszeczka:
- Niewiele wyniosłam z tego spotkania, ale są one potrzebne. Powinno być ich więcej i to w różnych sprawach.
Stefan Waczko:
- Według mnie z tych dyskusji nic nie wynika. Spotkanie marne, ale mam nadzieję, że kolejne, o których wspomnieli organizatorzy, będą bardziej owocne.
Janina Rej:
- Niech radni zrzekną się swoich diet na rzecz przychodni. Pani przewodnicząca w swoich ulotkach wyborczych deklarowała, że nie będzie pobierać diety przez rok. Czemu tego nie robi?
Kolejne spotkanie w tej sprawie już wkrótce. Mieszkańcom zależy, aby uczestniczyły w nim także władze gminy i starosta, który co często podkreślano jest przecież chojnowianinem.
Redakcja
