W tym roku Uczniowski Klub Kolarski "ORIENS", działający przy Gimnazjum nr 2 obchodzi swoje pięciolecie. To okazja do podsumowań wielu osiągnięć klubu i wyróżnienia zaangażowanych społecznie działaczy. Wśród nich jest Jerzy Turowski – prezes UKK "ORIENS", dla którego kolarstwo to pasja, której oddaje się od wielu lat.
Gazeta Chojnowska - Pamięta Pan kto nauczył Pana jazdy na rowerze?
Jerzy Turowski - Jak w każdej rodzinie, to ojciec był odpowiedzialny za naukę jazdy na rowerze i tak było w moim przypadku. Mały rowerek z prowadnikiem to był mój pierwszy pojazd dwu-kołowy. Gdy miałem 9-10 lat jeździłem już na dużym męskim rowerze. Jechało się z boku roweru pod ramą.
G.Ch. - Czy od tego momentu rower często Panu towarzyszył?
J.T. - Nie tak często jakbym chciał. Dopiero gdy przeszedłem na emeryturę kupiłem rower Kross przeznaczony do turystyki i tak zaczęły się wyjazdy jednodniowe. Razem z dzisiejszym trenerem KK "Oriens" Waldemarem Łysyganiczem wyprawialiśmy się w trasę, pokonując od 80-130 km dziennie i tak 2-3 razy w tygodniu.
Mam jeszcze w planie duży wyjazd wielodniowy, ale to na dzisiaj tylko plan. Obowiązki ograniczają czas wolny.
G.Ch. - Funkcja prezesa absorbuje?
J.T. - Tak, ale sprawia też wiele satysfakcji. Kiedy poprzedni zarząd zrezygnował ktoś musiał przejąć grupę. Wcześniej angażowałem się jako społecznik pomagając przy przewózkach, wspierając działania klubu i fotografując kolarskie wydarzenia. W pewnym momencie klub został bez kierownic-twa. Żal było dzieciaków, które z zapałem oddawały się swojej pasji. Szybko zdecydowałem, że podejmę się trudnej funkcji prezesa. Z podobnymi do mnie pasjonatami stworzyliśmy nowy zarząd i działamy trzeci rok. Odkryłem, że moje dotychczasowe hobby i kolarska logistyka doskonale się uzupełniają. Funkcja prezesa to ciągła nauka, ale z przyjemnością zajmuję się prowadzeniem klubu.
G.Ch. - Jak ocenia Pan zaangażowanie dzisiejszej młodzieży? Czy Pana zdaniem dużo młodych ludzi interesuje się kolarstwem?
J. T. - Problemy jakie pojawiają się w klubie natychmiast są omawiane na forum zarządu, a wnioski i propozycje są sukcesywnie wdrażane. Rozmawiam z rodzicami zawodników, bywam na treningach i czasami jeżdżę na zawody jako kierowca. Na początku współpracy z klubem młody zawodnik jest bardzo zaangażowany. W razie niepowodzeń i gorszych wyników zapał do treningów się zmniejsza. Zainteresowanie sportem kolarskim w Chojnowie jest w mojej ocenie duże. Problem bywa w sprzęcie sportowym. Nie każdego rodzica stać na kupno odpowiedniego roweru, a klub nie zawsze jest w stanie użyczyć taki sprzęt. Poświęcony czas na działania dla klubu zaczyna procentować po jakimś czasie. Warto wykazać się cierpliwością. "Ładuję się" na rowerowych wyprawach. Brak czasu nie pozwala zająć się dłuższą jazdą, ale zawsze znajdzie się chwila by pokręcić się po okolicy na dystansie 30-40km.
G.Ch. - Czym jest dla Pana ta pasja?
J.T. - Realizacją planów i postanowień. Poza tym ogromną przyjemnością.
G.Ch. - Ma Pan inne zainteresowania?
J.T. - Jestem ... zbieraczem. Należę do Stowarzyszenia Kolekcjonerów we Wro-cławiu. Kolekcjonuję karty telefoniczne polskie i z całego świata. Kiedyś próbo-wałem policzyć ile mam kart, doszedłem do 1000 i przestałem liczyć.
G.Ch. - Ooo, to temat do kolejnego wywiadu. Tymczasem... jakie ma Pan marzenia związane z chojnowskim klubem?
J.T. - Największe marzenie to wzmocnienie ekonomiczne klubu. Wspólnie z zarządem obecnie nad tym pracujemy. Chcielibyśmy mieć własne samochody klubowe, przystosowane do transportu zawodników i sprzętu rowerowego. W dalszym ciągu chcemy działać przy Gimnazjum nr 2 im. Mikołaja Kopernika. Mamy tu dobre warunki i bardzo dobrze układa się nam współpraca z Dyrekcją. Dziękuję Panu Burmistrzowi za wspieranie naszej działalności. Dziękuję sponsorom i rodzicom za pomoc.
G.Ch. - A my dziękujemy za rozmowę. Życzymy spełnienia klubowych marzeń i wspaniałej, rowerowej wyprawy.