Kocha się naprawdę i do końca tylko wówczas,
gdy kocha się zawsze - w radości i smutku bez względu na dobry czy zły los.
Słowami Jana Pawła II, 13 sierpnia w Urzędzie Stanu Cywilnego Burmistrz Jan Serkies przywitał Stanisławę i Jana Muszyńskich obchodzących Złote Gody.
Jubilaci z rąk włodarza przyjęli medale Za Długoletnie Pożycie Małżeńskie nadane im przez Prezydenta RP. Uroczystość obchodzili w otoczeniu najbliższych - były gratulacje, życzenia, kwiaty, prezenty, łzy wzruszenia i wielka radość.
Podczas ceremonii Jubilaci podziękowali sobie za wspólnie przeżyte lata i obiecali wsparcie na kolejne.
***
Po raz pierwszy Jan ujrzał piękną Stasię na drodze w Radziechowie. Ona, szesnastoletnia wówczas dziewczyna, zaczepiona przez nieznajomego spłoszyła się wtedy i uciekła. Janek nie przejął się tą reakcją. Zauroczony wdziękiem nastolatki pomyślał tylko - uciekaj, uciekaj i tak będziesz moja. Od tego zdarzenia minęło pięć lat, gdy los ponownie zetknął ich ze sobą. To było na wiejskiej zabawie. Jan był już dojrzałym mężczyzną, a Stasia uroczą młodą kobietą. Od razu zauważył i poznał swoją wybrankę. Poprosił do tańca. Nie odmówiła. Wiedział, że to TA JEDYNA. Trzymając w ramionach swoją wybrankę z każdą kolejną chwilą upewniał się, że myśl sprzed lat, wkrótce się urzeczywistni. Miał rację. Dla Stanisławy spotkania z młodym, przystojnym, szarmanckim i zabawnym chłopcem były przyjemnym doświadczeniem - czuła, że darzy go coraz silniejszym uczuciem. Cztery miesiące później stanęli na ślubnym kobiercu. Nowo-żeńcy zamieszkali u jej rodziców i tam przez długie lata toczyło się ich życie. Na świat przyszła córka, czas wypełniały obowiązki rodzinne i zawodowe. Wielką przyjemność sprawiały im spotkania z przyjaciółmi przy ognisku i zabawy - żadna nie mogła odbyć się bez Muszyńskich.
50 wspólnie przeżytych lat minęło niepostrzeżenie. Jak w każdym związku były chwile trudne i radosne. Według Państwa Muszyńskich optymizm, empatia i kompromis - to najważniejsze składowe udanego związku.
Dziś wciąż cieszą się sobą, dbają o siebie, wspierają - nadal się kochają. Pragną, by dane im było razem przeżyć wiele jeszcze lat w zdrowiu i by wspólnie świętować kolejne jubileusze. Pani Stanisława marzy jeszcze o podróży do Chicago, do córki i wnuka i o kolejnym pokoleniu rodu - chciałaby doczekać prawnucząt.
Serdecznie życzymy spełnienia tych wszystkich pragnień.