Zbliża się rok od czasu, kiedy po raz pierwszy w wyborach samorządowych mieszkańcy mogli zadecydować samodzielnie o powierzeniu funkcji burmistrza konkretnej osobie. Kilkanaście miesięcy to jeszcze niezbyt wiele na pełną ocenę dokonań, ale jednocześnie okres, po którym można już chyba pokusić się o kilkumiesięczny bilans.
O to jak minął pierwszy rok kadencji zapytaliśmy burmistrza Jana Serkiesa.
Emilia Grześkowiak - Z jakim bilansem zaczynał Pan swoją kadencję?
Jan Serkies - Nie chciałbym narzekać, ani formować wniosków, przypomnę tylko, że w ogólnopolskim rankingu gmin przeznaczających środki na inwestycje, wśród 2500 gmin zajmowaliśmy niechlubne 7 miejsce od końca.
E.G. - Teraz jest lepiej?
J.S. - Na pewno ocenią to sami mieszkańcy. Na poparcie aktywnej działalności całego Urzędu mam wiele przykładów. Zacznijmy może od inwestycji. W okresie kilku miesięcy obecnej kadencji udało mi się pozyskać niebagatelne pieniądze na wymianę stolarki okiennej w Szkole Podstawowej nr 4. Rozpoczęliśmy również budowę oświetlenia ulicznego na ul. Asnyka - inwestycję długo oczekiwaną przez mieszkańców tej ulicy. Myślę, że chojnowianie zauważyli także prowadzone od kilku miesięcy remonty chodników w miejscach, gdzie renowacja była najbardziej pożądana. Udało nam się wyremontować kilka placówek podległych Urzędowi. Mam tu na myśli szkoły, przedszkola, przychodnię czy muzeum, gdzie obecnie trwają prace przy odnawianiu portalu na frontowej ścianie. Niewielkim kosztem odświeżyliśmy hol dworca PKP, mimo, iż nie jest to nasz obiekt, ale przez długie lata był chyba najmniej efektowną wizytówką naszego miasta. Warto podkreślić, że większość tych prac wykonali pracownicy w ramach robót publicznych i interwencyjnych. 70 osób spośród bezrobotnych znalazło w ten sposób zatrudnienie.
Inwestycji i remontów byłoby zapewne więcej gdyby nie ciężka sytuacja chojnowskiej przychodni, dla której wyasygnowaliśmy 245 tys. zł na pokrycie najpilniejszych zobowiązań.
Niewielu mieszkańców zdaje sobie sprawę, że aby rozpocząć jakąkolwiek inwestycję wymagane są projekty, za które trzeba płacić. W przygotowaniu jest już dokumentacja na kanalizację ul. Spacerowej, Cichej i Młynarskiej, na targowisko, ogrzewanie w muzeum, a także na naprawę nawierzchni ulic Kazimierza Wielkiego, Nowej i Rzemieślniczej.
Jesteśmy już w posiadaniu audytu energetycznego czyli projektu oszczędnego ogrzewania Szkoły Podstawowej nr 4, która do tej pory ponosiła największe koszty ogrzewania spośród chojnowskich placówek oświatowych. Dzięki wymienionym już oknom, planowanej modernizacji kotłowni i ociepleniu budynku zaoszczędzimy niemałe pieniądze na ogrzewaniu, co w przyszłości zaowocuje zwiększeniem środków w następnych miejskich budżetach.
Należy także wspomnieć o chojnowskim cmentarzu. W maju tego roku, w drodze przetargu, zmienił się administrator nekropolii. Przez ostatnie lata, nasz cmentarz był zaniedbywany. Teraz, po kilku miesiącach, widać już efekty starań nowego zarządcy i jego pracowników. Zadbano o estetykę tego miejsca, wyremontowano główną aleję kładąc kostkę polbrukową. W najbliższych miesiącach przewidziano kolejne remonty.
E.G. - Nie można było zrobić więcej?
J.S. - Przypomnę, że próby szukania środków na inwestycje rozpocząłem od własnego podwórka. Zgodnie z obietnicą jaką złożyłem wyborcom, zmniejszyłem zatrudnienie w Urzędzie Miejskim o 15 osób. Ta redukcja oraz inne ograniczenia wydatków - wyraźny wzrost środków na inwestycje przyniosą w latach następnych.
Przygotowując budżet na 2004 r. chciałbym przeznaczyć na inwestycje co najmniej 10% budżetu. Jednak ostateczną decyzję podejmie rada miejska, gdyż to ona zatwierdza finansowy plan działań.
E.G. - Z tego co Pan mówi wyłania się bardzo pozytywny obraz. Ale czy wszyscy tak postrzegają działania Urzędu?
J.S. - Stare porzekadło mówi, że jeszcze się taki nie urodził... Od pewengo czasu mam wrażenie, że kilku osobom w Chojnowie "solą w oku" są wszystkie działania nastawione na rozwój. Być może głosy pojawiającej się krytyki powinienem złożyć na karb politycznej gry jaka, w związku z wyborami uzupełniającymi, toczy się teraz w mieście. Decydując się na ubieganie się o urząd burmistrza, zdawałem sobie sprawę, że będę spotykał się z krytyką moich działań. Sądziłem jednak, że spierać się będziemy o rzeczy merytoryczne, o to jak najlepiej będzie rozwiązywać problemy samorządu. Mam nadzieję, że po wyborach uzupełniających emocje opadną.
E.G. - Co nas w takim razie czeka w przyszłości?
J.S. - Największą bolączką mieszkańców jest utrzymująca się od lat wysoka stopa bezrobocia, a jedynymi, którzy mogą dopomóc nam w jej ograniczeniu są pracodawcy. Stąd bardzo dużą wagę przywiązuję do bliskiej współpracy z przedsiębiorcami.
W roku 2004 będą oni już mogli korzystać z uchwały o pomocy publicznej, co powinno pozwolić na tworzenie nowych miejsc pracy. Przypomnę, że za nieściągalne od lat należności podatkowe przejęliśmy nieruchomości i tereny, które mają stanowić bazę do inwestowania w mieście.
W przyszłym roku chcemy także rozpocząć budowę budynku socjalnego. Jego ukończenie pozwoli w jakiejś mierze rozwiązać problem braku mieszkań w Chojnowie. Natomiast o szczegółowych działaniach łatwiej będzie mi mówić po zatwierdzeniu budżetu.
E.G. - Dziękuję za rozmowę.
Emilia Grześkowiak