Z cyklu ludzie z pasją – Jerzy Sobczak
"Chojnowianin Roku", wieloletni harcerz, utytułowany modelarz, zapalony rowerzysta, skromny malarz i poeta. Jerzy Sobczak realizuje się w wielu dziedzinach, istotne jednak jest to, że jego pasje przekładają się na życie naszej małej społeczności.
Gazeta Chojnowska - Pana działalność publiczna zaczęła się od harcerstwa? Jerzy Sobczak - Nie. Większość moich rówieśników rzeczywiście już od pierwszych lat szkoły podstawowej udzielało się w harcerstwie, ale wielu z nich zajmowało się też modelarstwem. I to, wtedy, interesowało mnie bardziej. Jedyna w tamtych czasach publikacja "Mały modelarz" była moim pierwszym przewodnikiem. Od razu polubiłem to zajęcie, szybko się uczyłem, szybko też zacząłem tworzyć własne projekty. W tym czasie w Chojnowie prężnie rozwijało się harcerstwo, ale nie bardzo interesowała mnie związkowa działalność. Budowanie modelu od podstaw, kombinowanie, jak idealnie zestawić poszczególne elementy i efektowny rezultat - to mnie pochłaniało, dawało wiele satysfakcji i zajmowało dużo czasu.
G.Ch. - Składanie modeli było wówczas najważniejszą i jedyną pasją? J.S. - Najważniejszą było i jest, ale już nie jedyną. Kiedy miałem 26 lat zaproponowano mi prowadzenie drużyny modelarskiej. Długo się zastanawiałem. W końcu się zgodziłem, ale najpierw to ja musiałem wiele się nauczyć. Poznawałem funkcjonowanie ZHP, zdobywałem kolejne stopnie, dzieliłem się modelarskim doświadczeniem i pomału wiązałem się ze skautowym środowiskiem. Pomału, ale skutecznie. 15 lat w harcerskim mundurze, to czas, który do dziś wspominam z rozrzewnieniem. G.Ch. - Wielu mieszkańców kojarzy Pana także z pasją rowerową. J.S. - Rower towarzyszył mi od dziecka. Z niecierpliwością czekałem każdego roku na relacje z Wyścigu Pokoju, a w oczekiwaniu na doniesienia jeździłem, próbując naśladować polskich kolarzy. Później weszło mi to w krew i do dziś uprawiam ten sport z wielką przyjemnością. G.Ch. - A malarstwo? Kiedy poczuł Pan wenę artysty? J.S. - Malarstwo, wena, artysta..., to za mocno powiedziane. Przy okazji składania modeli musiałem wykonywać precyzyjne rysunki, tworząc własne projekty - dokładne szkice. Tak nauczyłem się odtwarzać coś, co widzę. Pewnego razu odważyłem się i spróbowałem malarstwa większego formatu - namalowałem pejzaż. Potem kolejny i dziś w swoim dorobku mam ich około 40. Nie ujawniam się z tą pasją, bo absolutnie nie czuję się artystą. To mnie po prostu odpręża, wycisza, separuje... G.Ch. - Podobnie jest z wierszami? J.S. - Tak. Od wielu lat piszę do tzw. szuflady, ale część moich tekstów zaistniało w utworach popularnej kiedyś w Chojno-wie grupy "Sobinowie". Dużo koncertowaliśmy, zdobywaliśmy wiele nagród, większość jednak moich strof, to osobiste postrzeganie świata, życia, emocji, których nie mam odwagi pokazywać komukolwiek. G.Ch. - Ta artystyczna sfera, to jedyna dziedzina, którą nie dzieli się Pan z innymi. Wszystkie pozostałe miały i ma-ją duże znaczenie dla naszego miasta. Nie dziwi zatem fakt, że w 2001 roku przyznano Panu tytuł "Chojnowianina Roku". Modelarstwo - wykształcił Pan wielu modelarzy, gros Pana prac wyeksponowanych jest w Muzeum Wojska Polskie-go w Uniejowicach, ma Pan na swoim koncie modelarskie tytuły, w tym tytuł mistrza Polski, a w naszym muzeum, stałą ekspozycją jest Pana okazała makieta historycznego Chojnowa. J.S. - No tak. Przyznam, że rozpiera mnie duma, kiedy widzę gości muzeum pochylonych nad makietą i z zainteresowaniem przyglądających się dawnej topografii miasta. G.Ch. - Kolarstwo - był pan inicjatorem i uczestnikiem najpierw ustanawiania, potem bicia rekordu w 24.godzinnej jeździe rowerem. J.S. - Było jeszcze ustanowienie rekordu w 48.godzinnej jeździe. O tych wydarzeniach pisała prasa, mówiło radio, informował Polsat, a nasze sukcesy wpisano do Polskiej Księgi Rekordów i do dziś nie zostały pobite. G.Ch. - I wreszcie harcerstwo - był Pan wieloletnim, zaangażowanym instruktorem, a teraz napisał Pan książkę -"Historia chojnowskiego harcerstwa". J.S. - To był ważny okres w moim życiu i kiedy w 2012 roku organizacja prze-stała funkcjonować w naszym mieście czekałem na taką publikację. Nikt nie chciał się podjąć zebrania materiałów, padło więc na mnie. To było trudne, ale o szczegółach opowiem na promocji.
G.Ch. - To już 8 grudnia w Domu Schrama. Będziemy na tym spotkaniu i opiszemy je w następnym wydaniu. Teraz serdecznie dziękujemy i wierzymy, że to nie ostatnia Pana inicjatywa. J.S. - Wkrótce przechodzę na emeryturę i z pewnością będę miał więcej czasu na swoje pasje. Co z tego wyniknie? Czas pokaże...
GCh Komentarze
|