W Chojnowie jest wielu ludzi, którzy mają ciekawe pasje, czasem zupełnie zaskakujące. Wielu kryje się ze swoimi zainteresowaniami. Najczęściej swoje hobby odkrywają po latach, zaskakując imponującymi zbiorami.
Do takich pasjonatów należy Jerzy Sobczak, którego mieszkańcy naszego miasta znają głównie z organizacji ustanawiania i bicia rekordu w 24.godzinnej jeździe rowerem górskim non stop i jego umiłowania do jazdy jednośladem.
Kiedyś gros czasu zajmowały mu zajęcia z harcerzami, w tym też czasie zaraził się nie uleczoną do dziś chorobą zwaną modelarstwem kartonowym. W okresie jesienno-zimowym, kiedy rower wisi na kołku, pan Jerzy cały wolny czas, od ponad 30 lat, poświęca na budowę różnych modeli o różnym stopniu trudności. Jedne buduje kilka dni, inne tygodniami, jeszcze inne wymagają pracy przez kilka miesięcy.
Jego ostatni egzemplarz, to model statku ratowniczego „HALNY" w skali 1:20, którego długość wynosi 120 cm. „Kiedyś udało mi się przepłynąć tym statkiem" – wspomina pan Jerzy – „i tak mnie urzekł, że postanowiłem zbudować jego model, aby przedłużyć swoje wspomnienia z wakacji". Wcześniej zbudował model żaglowca „Endeavour" równie imponujących rozmiarów. Praca nad nim trwała siedem miesięcy, ale efekt wart był poświęcenia.
Budowa żaglowców to prawdziwe wyzwanie dla modelarza i decydują się na nie tylko najlepsi. Modele w tak dużych skalach są prawdziwą ozdobą – szczególnie w kawiarniach, biurach, instytucjach.
W tej chwili pan Jerzy zbiera materiały do budowy kutra rybackiego. Nawiązał już kontakt z szyprem z Łeby, który zachwycony pomysłem obiecał dostarczyć wszelką możliwą dokumentację. Nie tylko budowa modelu jest pracochłonna, ale i zgromadzenie rysunków, zdjęć, szkiców.
Jerzy Sobczak sam opracowuje swoje modele, a jego ulubionym tworzywem jest karton. Spod jego rąk wyszło już 170 modeli, z których część była publikowana w czasopismach modelarskich. Budował samoloty, śmigłowce, okręty, rakiety, pociągi, samochody, czołgi, maszyny i armaty. Jak sam twierdzi z kartonu można zbudować wszystko.
Najmniejszy jego model mieści się na dłoni, największy liczył ponad dwa metry.
Modelarstwo uczy pokory, wyrabia cierpliwość, nie wybacza błędów, a już na pewno nikomu nie zrobi krzywdy. Może więc warto w zimowe wieczory zainteresować się tą dziedziną, może ktoś odkryje w sobie bakcyla.