W minionym tygodniu chojnowskie Bractwo Rycerskie świętowało swoją rocznicę powstania. Efekty kilkumiesięcznej pracy zaprezentowali przed kameralną publicznością. Myśl o powołaniu w grodzie nad Skorą bractwa pojawiła się trzy lata wstecz. Przez długi okres dojrzewała, nabierała kształtów merytorycznych…
Kiedy dwa lata temu podczas Dni Chojnowa na rynku zaprezentowali się rycerze z Legnicy, jeszcze tego samego dnia podjęto decyzję – tworzymy chojnowskie bractwo.
Założycielami i pomysłodawcami tego stowarzyszenia byli członkowie ówczesnego klubu łuczniczego, któremu przewodził obecny Wielki Mistrz bractwa Krzysztof Pisarski.
- Uznaliśmy, że nie ma na co czekać, że my też przecież potrafimy stworzyć rycerską kompanię, która będzie naszym, rodzimym bractwem chojnowskiego herbu – mówi K. Pisarski.
Oficjalnie jako stowarzyszenie zawiązali się w lutym ubiegłego roku i już na kolejnych obchodach święta naszego miasta wszyscy mogliśmy oglądać naszych rycerzy i pląsające białogłowy.
Uczestnictwo w tego typu przedsięwzięciach to jednak nie tylko zabawa. Członkowie bractwa wiele czasu poświęcają na studiowanie historii średniowiecza, poszukują przekazów dotyczących Chojnowa z tamtego okresu. Na bazie tych informacji tworzą scenki, odtwarzając wydarzenia z minionej epoki. Sami szyją stroje, ciżmy, sakwy, sami parają się metaloplastyką i kowalstwem. A to hobby nie jest tanie. Kompletne uzbrojenie rycerza to wydatek minimum 2,5 tys. zł, suknia damy dworu wraz z obuciem i toczkiem na głowę to najmniej 1,5 tys. zł.
Uczestniczą w wielu turniejach, biorą udział w warsztatach bojowych i tanecznych, biesiadują z zaprzyjaźnionymi bractwami. Wielu z nich odkryło w tej edukacyjnej zabawie swoją pasję.
Dziś, po roku, to nie są ci sami rycerze. Dozbrojeni, panny dostrojone, bogatsi o wiedzę i doświadczenia mają w swoim dorobku program, którym wypełnić mogą ponad dwugodzinny pokaz walk, scen historycznych, autentycznych średniowiecznych tańców i nieco uwspółcześnionych skeczy.
Bractwo rycerskie to także kodeks, obyczaje i zapis kolejnych kart historii. Mają pośród siebie i walecznych rycerzy i usłużnych giermków, bombardiera i łucznika, damy dworu i skrybę gładkiego lica, a nawet psa obronno-zaczepnego, który jest najwierniejszym towarzyszem rycerskich wypraw.
Zapał i pasja nie sprawdzają się jednak bez wsparcia, najczęściej finansowego. Rycerze zgodnie twierdzą, że w Chojnowie życzliwych i hojnych nie brakuje i dla nich właśnie 27 lutego w salach MDK chojnowskie bractwo dało godzinny popis swoich umiejętności.
- Chcieliśmy pokazać rodzicom młodych rycerzy i białogłów, naszym sponsorom i sympatykom, że zaangażowane środki jakie przekazują na rzecz bractwa zostały efektywnie wykorzystane - mówi Wielki Mistrz Krzysztof. - Jednocześnie jest to nasza forma podziękowania i nie ukrywam – zachęta na przyszłość.
Rok to tylko dwanaście miesięcy, chojnowskie bractwo osiągnęło jednak w tym okresie wiele.
W grodzie nad Skorą sława ich rozciąga się po granice, a stamtąd wędruje dalej. Chojnowskie Bractwo Rycerskie wkrótce prawdopodobnie będzie sławić imię Chojnowa w Niemczech, potem we Francji, w lipcu nasi rycerze staną do walki z krzyżakami pod Grunwaldem, a wcześniej my chojnowianie będziemy ich podziwiać na miejskim rynku podczas biesiady z okazji Dni Chojnowa.