Tęsknię za Chojnowem
Kiedy czternaście lat temu pakował walizki, żegnał się z rodziną na krótko. To miał być kilkumiesięczny wyjazd do siostry, nieoficjalnie - ucieczka przed wojskiem. Chojnowianin, Robert Rudziak, tuż po szkole znalazł się w Kanadzie z myślą, że przeczeka tu komisję poborową, odpocznie po trudach wieloletniej edukacji i wkrótce jako „wolny" człowiek wróci do rodzinnego miasta z głową pełną pomysłów na rozpoczęcie dorosłego życia. Wtedy nie wiedział, że jego losy potoczą się zupełnie inaczej. Radość z wizyty u siostry i haust zachodniego powietrza szybko zmieniły się w tęsknotę za rodzicami, przyjaciółmi i w nieprzystosowanie. - Ludzie mimo, że życzliwi, to jednak obcy – opowiada Robert. – Nie odpowiadał mi klimat, zwyczaje, mentalność… nic mi się nie podobało. Szukając zajęcia imał się różnych prac dorywczych. Nie mając stałego zameldowania, nie mógł liczyć na intratną pracę. Brał więc co było, byle zająć czymś ręce i myśli. Czas mijał, nastrój jednak się nie zmieniał. Do czasu, kiedy na swojej drodze spotkał piękną, sympatyczną Polkę. Wtedy zmieniło się wszystko. Otoczenie stało się bardziej przyjazne, krajobrazy bardziej kolorowe, a tęsknota, jeżeli ją odczuwał, to raczej za kolejną rozmową z Agnieszką. Potem to już potoczyło się wszystko standardowo – ślub, dziecko jedno, drugie, trzecie, nowa stała praca, duży przestronny dom… Dziś sam dziwi się, że minęło już 14 lat. Ostatni raz w Chojnowie był pod koniec ubiegłego wieku. Kiedy kilka dni temu, po 10 latach nieobecności, przyjechał tu na ślub bratanka, Chojnów go zaskoczył. - Nasz ryneczek zupełnie mnie oczarował. Kolorowe elewacje, nowe sklepy, zadbany skwer i świąteczny, wieczorny klimat…. Spacer po mieście odkrywał przede mną kolejne zaskakujące zmiany. Cieszę się, że moje rodzinne miasto rozwija się, pięknieje, nabiera świeżego oddechu. W Ancaster, gdzie mieszka Robert, Chojnów wspomina się bardzo często, spotykają się tu bowiem chojnowianie, którzy z różnych powodów, w różnym czasie, wyjechali i od wielu lat żyją na obczyźnie. - Rodzina Barskich, Kaziu Karpiak, Adam Kaszluk i Robert Majewski to tzw. „chojnowska grupa", która z nostalgią opowiada o latach dzieciństwa i młodości spędzonych w rodzinnym mieście. Każdy z nas co jakiś czas odwiedza rodzinę w Polsce. Po powrocie wymieniamy się spostrzeżeniami, rozmawiamy o zachodzących tu zmianach w naszym mieście. Cieszy nas każda informacja. Robert nie zamierza już wracać na stałe do Chojnowa, swoje życie związał z Kanadą, ale w najbliższej przyszłości chce koniecznie przywieźć tu rodzinę. - Zależy mi, żeby moje dzieci poznały miejsce, gdzie urodził się i dorastał ich ojciec. Chojnów, to piękne miasteczko i chociaż kiedyś tak nie myślałem, zapewniam każdego, że w dojrzałym wieku dostrzega się inne aspekty, inaczej odbiera się przeszłość, nabiera się sentymentu i szacunku do „małej ojczyzny". Teraz zdałem sobie sprawę, że zawsze tęskniłem do tych ścieżek, parków, ludzi i ta nostalgia będzie mi towarzyszyć zawsze.
rozmawiała Emilia Grześkowiak Komentarze
|
|