Gdzie w Europie odbywa się największy, otwarty festiwal rockowy? Odpowiedź jest jedna: w Polsce. Nazwa imprezy: Przystanek Woodstock. Jak sama nazwa wskazuje sam festiwal zatrzymywał się w kilku miejscach. Po raz pierwszy w 1995 r. szef całego tego przedsięwzięcia - Jurek Owsiak rozpoczął wielkie granie w Czymanowie. Rok później był już Szczecin - Dąbie. Muzyczne drogi zawitały też do Lęborka. Tam jednak krajowa pseudopolityka wszechskutecznie zakłóciła wszystko.
Potem jednak było już zgodnie z hasłem "Rock'n'roll Waszych Serc". Kilka lat z rzędu odwiedzaliśmy Żary, by ostatecznie zakotwiczyć w Kostrzynie nad Odrą.
Ale mało brakowało, a tegoroczna impreza nie doszłaby do skutku. Dobrze, że polscy lekarze z Kostrzynia, o tydzień później przełożyli swoje wypowiedzenia z pracy. Pomogli także medycy z Niemiec. Prawdziwych przyjaciół - poznaje się w biedzie.
W tym roku na "P.W." - przybyło 100 tysięcy ludzi Wśród nich byli też chojnowianie. Aura była bardzo łaskawa, a to jest żelazną podstawą każdej zabawy na świeżym powietrzu. Na scenie natomiast burza muzycznych styli - blues - reggae - punk - grunge - metal. Naprawdę było co wybierać. Przystępne ceny sprawiały, że nikt nie chodził z pustym brzuchem.
I to morze namiotów. Prawie przy każdym obowiązywała flaga z nazwą miasta, oznajmująca, skąd pochodzą woodstokowicze. A za kulisami, toczyło się drugie życie. Trzeba było nie lada sprytu, żeby nawiązać nowe znajomości. Praktyka w terenie od lat kilkunastu, przyniosła wymierne efekty. Tymon Tymański i Kobranocka - to nasi nowi znajomi. Zbyszka Hołdysa, „sprzątnęła" nam sprzed nosa Telewizja Publiczna. A niejakiego LITZE, podnosiliśmy na duchu, tuż przed urodzinowym koncertem ACID DRINKERS.
Czy to był ostatni "Przystanek Woodstock"? Ludzie nie zostawiali złudzeń. Skandowali na głos: "Woodstock za rok, Woodstock za rok!". A co usłyszeliśmy w odpowiedzi od Jerzego Owsiaka? "Zaczynam już o tym myśleć". I takim optymistycznym akcentem, powróciliśmy do codziennego życia i obowiązków.
fot. B.M.
P.M.