W jednym z pierwszych odcinków drugiej edycji popularnego teleturnieju „Milionerzy" zagrał chojnowianin Maciej Zderski - nauczyciel historii w Gimnazjum nr 1.
To nie był telewizyjny debiut pana Macieja. Jego przygoda z teleturniejami zaczęła się kilka lat temu w „Awanturze o kasę. Potem była „Gra w ciemno", „Daję słowo" i „Przetrwanie".
W drodze na nagranie chojnowianin zetknął się z kieszonkowym złodziejem, który zabrał z jego kurtki portfel.
- Na szczęście, ktoś z pasażerów zauważył kradzież i podniósł alarm - opowiada M. Zderski. - Nie tak ważne były pieniądze, jak dokumenty - bez nich nie mógłbym zagrać.
Portfel udało się odzyskać i odwrócić tym samym złą passę.
Kolejne godziny w krakowskim studio przynosiły same heppy end'y. Najpierw panu Maciejowi udało się zwycięsko wyjść z przedfinałowej dziesiątki, potem, gładko zdobyć gwarantowany tysiąc, a na koniec wyjść ze studia z czekiem na 10 tys. zł.
- Szczęście przyniosła mi żona, która pierwszy raz była ze mną na nagraniu i mocno trzymała kciuki.
Nasz zawodnik, po wykorzystaniu kół ratunkowych, „poległ" na pytaniu za 20 tysięcy:
„32 stopnie Fahrenheita, ile to stopni według skali Celsjusz?"
- Pytanie nie było trudne - wyjaśnia Zderski, - ale już dawno przekonałem się, że z tej strony kamery mózg pracuje zdecydowanie inaczej. Siedząc w domu przed szklanym ekranem wiedza sama napływa do głowy, a niewiedza zawodników zdumiewa - do czasu, aż sami stajemy się zawodnikami.
Widzowie jednak z pewnością przyznają, że chojnowianin wypadł bardzo sympatycznie, nie widać było zdenerwowania, odpowiadał bez tremy, a rozmowa z Hubertem toczyła się bardzo swobodnie.
Wygrana nie ma jeszcze swojego przeznaczenia. Rodzina gremialnie zastanawia się, na co wydać tę niemałą, aczkolwiek, nieporażającą kwotę.