Talerze, miseczki grillowe w kolorze beżowobrązowym pachną skórką od chleba. Podane w nich gorące potrawy nie parzą rąk, zaś nasiąknięte sosem... można po prostu zjeść.
I cóż w tym nowego? Naczynia do konsumpcji służą nie od dziś! Jak świat światem (cywilizowany, oczywiście) naczynia zawsze służyły do tego celu. Ale nie o to mi chodzi...
"Talerze, miseczki grillowe w kolorze beżowobrązowym pachną skórką od chleba. Podane w nich gorące potrawy nie parzą rąk, zaś nasiąknięte sosem... można po prostu zjeść - pisze na stronie 26 nr 4 czasopisma "Zielona Planeta" (lipiec-sierpień 2002) Krystyna Haladyn.
Cóż to takiego te wspomniane naczyńka. Nic innego, tylko talerzyki i inne statki wykonane z... otrąb. Estetyczne i funkcjonalne, choć jednorazowe. Twórcą tych nowych "wynalazków" jest firma "Biotrem", która wyprodukowała, po raz pierwszy w Polsce, naczynia jednorazowego użytku, podlegające biodegradacji. To znaczy, nie musimy, tak jak w przypadku tekturowych tacek i talerzy czekać przez około... mmm... lat na ich całkowite zniszczenie. One same podlegają zniszczeniu - same z siebie. Firma mieszcząca się w Giżycku pomysł ten przejęła od produktu zaprezentowanego w 1994 r. w trakcie zimowej olimpiady w Oslo (już wtedy Norwegowie przygotowali ekologiczne naczynia jednorazowego użytku w oparciu o skrobię ziemniaczaną). I od tego czasu - cisza. Nie znaleźli się następcy tamtych wytwórców. Dopiero dziś "Biotrem"...
Nie przeszły giżyckie naczynia niezauważone. Naczynia z otrąb pszennych uhonorowane zostały dyplomem nagrody głównej za najlepszy produkt na Targach "Zielone Płuca Polski XXI Wieku" w roku 2000, a firma otrzymała dyplom "Zielonego Liścia" za działalność na rzecz ekorozwoju "Zielonych Płuc Polski" w 1999 roku.
Od tysięcy lat posługujemy się naczyniami z różnych produktów ziemi. Są to m.in. naczynia szklane, porcelanowe i porcelanopodobne. Wcześniej jeszcze (w czasach naszych praojców zamieszkujących w jaskiniach, czy na drzewach - wykonywane w drewnie, również w kamieniu...). Jakoś nikt dotychczas nie wpadł na pomysł konsumpcji naczyń. Mieliśmy nie tak dawno, bodajże kilkanaście lat temu w jednym z miast Dolnego Śląska specjalistę-masarnika, który do swoich wyrobów ładował to, co używamy w pomieszczeniach "z serduszkiem"... no... do nieco innych celów. Ale wszystko wraca tam skąd wychodzi. Takie aspekty wyrobów już były (przypomnieć należy naukowca z powieści Jonatana Swifta "Podróże Guliwera", który rozkładał ludzkie ekskrementy celem wydobycia z nich niestrawionych elementów jadła...brrr!!!
Nikogo nie namawiam do tego rodzaju eksperymentów. Pomysł z Giżycka wydaje mi się jednak całkiem realny. "Tak naprawdę nie jest to produkt spożywczy, choć zjedzenie jego nie zaszkodziłoby nikomu" - stwierdziła pani technolog z "Biotremu".
Cytuję fragmenty wspomnianego na wstępie artykułu. I miotają mną mieszane uczucia. Wszak od wieków korzystamy, niezależnie od epoki, z naczyń, które zawsze miały jedną cechę, mianowicie tą, że po użyciu zawsze były myte, doprowadzane do "użytku", po pewnym czasie znów użytkowane we właściwym kierunku. Ale konsumowane? Jak to powiadał pewien mój znajomy parafrazując do wydarzeń na terenach byłej Jugosławii: "Ludzie, to w Pale się nie mieści i dlatego wychodzą na Bośnię" ( Pale - stolica serbskiej części Bośni - przyp. aut.). Właśnie. W pale się nie mieści.
Skąd więc te opory w wykorzystywaniu ekologicznych, jak by nie było, naczyń? Żywność jest stale wykorzystywana w ten, a nie inny sposób. Jaka by ona nie była. Zawsze żywność była, jest i będzie do końca podstawą ludzkiej egzystencji. Czy mówimy o żywności jako o elemencie ekonomicznym, czy biologicznym, jej znaczenie odnosi się do konsumpcji jako elementu utrzymania organizmu przy życiu. Naczynia były sprzętem, a nie żywnością.
Przez lata utrzymany był określony porządek rzeczy. I nagle - znaleźli się tacy, którzy w ramach ekologicznej czystki chcieliby zamienić je w element pożywienia! Tak jak chleb, kotlet schabowy (przepraszam, kotlet otrębowy)... Ludzie, dajcie spokój!
Myślę jednak, że nie pod tym kątem należałoby spojrzeć na sprawę "talerza a la schabowy". Od wielu lat problemem także naszej planety, stał się problem środowiska. Plastikowe butelki walające się po śmietnikach, rozbite naczynia i wiele podobnych - to tylko niektóre z problemów zanieczyszczenia środowiska. Obawy przed "zaśmiecaniem planety" wyrażane są między innymi w takich akcjach, jak rokrocznie powtarzane "sprzątanie świata". Parę tygodni temu taka akcja przeszła również przez Chojnów. Młodzież zaangażowana została do sprzątania wyznaczonych rejonów miasta, w których (co tu kryć) właśnie te "pozostałości cywilizacji ludzkiej" znajdują swoje miejsce. I to niejednokrotnie w ilościach znacznych.
O co więc chodzi? O szybsze likwidowanie tego, z czym coraz trudniej dawać sobie radę? Przed kilku laty jeden z byłych współpracowników naszej gazety nawoływał wręcz do powrotu do tradycyjnych opakowań artykułów spożywczych. Ileż to ich opakowywane jest w worki foliowe, w coś, co jednak nie może przez całe lata ulec zniszczeniu prze samą przyrodę? Propozycje naszego kolegi były bardziej rygorystyczne. Nie brać w sklepie np. chleba czy bułek zapakowanych w folię, a żądać nawet zwykłego szarego papieru, nie pić napoi z plastikowych butelek itp.
Nie jesteśmy dziś już tak daleko zaangażowani. Woreczki tworzywowe z chlebem czy bułkami i plastikowe butelki stały się częścią naszego życia. Wiele opakowań posiada oznakowanie wskazujące na ich szkodliwość dla otoczenia. Niejednokrotnie nawet sposób ich utylizowania.
I nasuwa się pytanie: czy owe "konsumpcyjne naczynia", to też nie jeden z lepszych pomysłów na ekologię? Czy jednak, nawet opakowania z otrąb lub skrobi, nie byłyby rozwiązaniem wielu problemów naszego dzisiejszego świata? Nawet gdyby nie były one w efekcie, skonsumowane?...
KADŁUBEK
Tytuł | data | Autor |
znalazałem gdzie można kupić te talerzyki ! | 2008-06-19 00:00:00 | qwertus |
witajcie-znalazłem chyba miejsce gdzie można kupić te talerzyki! mozna o nich poczytać na stronce: www.eko-sim.pl - mają byc dostępne od wakacji 2008 r., wiec chyba już niedługo... jak ktos kupi - niech opisze co to takiego i czy warto. hejka. |
|