Medal za miłość
Pięćdziesiąt lat pod jednym dachem, z tą samą osobą u boku, to dla jednych ogrom szczęścia, dla innych rzecz niewyobrażalna. Państwo Eibin przez pół wieku razem dźwigali trudy życia, razem dzielili rodzinne radości, wspólnie szli drogą pełną wzniesień, dolin i wybojów. Oboje jednak twierdzą, że były to lata piękne, bogate i radosne. 21 listopada w Urzędzie Stanu Cywilnego Wiktoria i Tadeusz Eibin zostali uhonorowani medalami przyznanymi przez prezydenta RP za długoletnie, zgodne pożycie. W murach Urzędu Stanu Cywilnego szacownych gości powitała kierownik USC Leokadia Szkolnik. Odznaczenie wręczał małżonkom burmistrz Jan Serkies, a przybyła na uroczystość najbliższa rodzina obdarowała seniorów bukietami kwiatów. Pani Wiktoria przyjechała do Chojnowa w 1950 r. z Tuchowa (k. Krakowa), do brata. Rok wcześniej pojawił się tu pan Tadeusz, który po wojennej zawierusze, wędrując spod Lwowa, poszukiwał w tych rejonach matki. Poznali się na spotkaniu towarzyskim i od pierwszej chwili przypadli sobie do gustu. Kilka lat później pobrali się, a szczęśliwa rodzina zaczęła się powiększać. Dziś państwo Eibin cieszą się dorosłym życiem dwóch córek i dwóch synów, przyglądają się dorastaniu sześciu wnucząt i cieszą się z narodzin kolejnych prawnucząt, których obecnie mają dwoje. - Nasze życie nie należało do burzliwych - mówi pani Wiktoria. - Żyliśmy w zgodzie, spokojnie, pracując, dbając o dzieci i o siebie nawzajem. Kłopoty zaczynają się teraz- pojawiają się choroby, oboje zaczynamy niedomagać, ale cóż, takie jest życie. Najważniejsze, że mamy wspaniałą, kochającą się rodzinę, dla nas, to w tej chwili jedyna radość. - Nigdy się nie spodziewałem, że dożyję tego jubileuszu, że dane mi będzie cieszyć się wnukami i prawnukami - dodaje pan Tadeusz. - Nie uczestniczymy w życiu rodzinnym już tak aktywnie, ale cieszymy się, że wszyscy są zdrowi, rosną, uczą się i są szczęśliwi. Czego można od życia chcieć więcej?! Mimo, iż rocznica ślubu minęła w sierpniu, pani Wiktoria przygotowała uroczysty poczęstunek dla całej familii. Przy szarlotce, serniczku i makowcu wspominano zapewne najzabawniejsze rodzinne historie i snuto plany na kolejnych "dziesiąt" lat.
Emilia Grześkowiak
Tytuł | data | Autor | Pytanie | 2004-07-26 00:00:00 | ------ | Czy mogłabym dowiedziec się skąd dokładnie pochodził Pan Tadeusz...?? | |
|
|