Chojnowski felietonik - „BIEDRONKA” RUSZYŁA
Wreszcie po ponad miesiącu odremontowany sklep dyskontu BIEDRONKA w Chojnowie otworzył swoje podwoje. Tzw. „podwoje" znalazły swoje miejsce z boku pawilonu, tuż od strony dotychczasowego, też tzw. parkingu. Jak skomentował jeden z klientów, który jako (niemal) pierwszy znalazł się w środku „tłok był taki, że stałem na jednej nodze, choć nie wiem, na czyjej?".. Bojowi chojnowianie z miejsca szturmem ruszyli na owe „podwoje". Personel BIEDRONKI, widocznie jeszcze nie rozeznany w swych aktualnych możliwościach, nie spodziewając się takowej nawały, w pewnym momencie „stracił głowę", nie bardzo wiedząc, jak dać odpór fali klientów. W efekcie jednak sytuację udało się opanować i po pewnym czasie załoga sklepu „zafunkcjonowała". Właścicielem sieci BIEDRONKA, jak zapewne niektórym wiadomo, jest firma Jeronimo Martins Dystrybucja Sp. z o.o. należąca do portugalskiej Grupy Jeronimo Martins, której historia liczy już ponad 200 lat. W Portugalii firma ta zarządza sieciami hiper i supermarketów oraz siecią hurtowni. Jest także właścicielem zakładów produkujących między innymi wyroby tłuszczowe, lody, mrożonki, wodę mineralną jest również wyłącznym dystrybutorem światowych marek takich jak Calvin Klein czy Hussel. Jak wynika z prowadzonej w Internecie ankiety zadającej pytanie o korzystanie z punktów BIEDRONKI – twierdząco na nie odpowiedziało 57,67%, 42,33% respondentów zaprzeczyło. Jeden z 600 dziś punktów sprzedaży dyskontu („nie wierzę Danusiu") - BIEDRONKA w Chojnowie, rozpoczął działalność w listopadzie 1998 roku. Wywołała ona, że tak powiem, zamieszanie w rodzimym handlu. Poczciwi chojnowscy kupcy nie przygotowani na taką konkurencję, ruszyli do frontalnego ataku. Przed około 10 laty, państwo Lewiccy z Chojnowa otwarzyli pierwszy swój SEZAM. Sklep nie spotkał się z życzliwym przyjęciem chojnowskiego kupiectwa. Skomentował to jeden z właścicieli tutejszego warzywniaka: „Był tam kiedyś PSS i w efekcie nie wytrzymali zimy. I tak teraz też będzie. Zima ich przegoni". Okazało się, że proroctwo nie wytrzymało próby czasu - zima nie była dla ludzi z SEZAMU straszna. Kiedy więc w parę lat później, w tym samym miejscu uruchomiono BIEDRONKĘ, wróżono jej, podobną, a może jeszcze krótszą, przyszłość. Sześć lat obecności dyskontu w mieście nie wskazuje, by szybko „zeszła" ona z chojnowkiego rynku. W czym tkwił fenomen BIEDRONKI, owego „małego hipermarketu"? Parę lat temu, krótko po otwarciu dyskontu, w artykule zamieszczonym w numerze 45 „GCh" pt. "BIEDRONKA" RUSZYŁA... przeprowadziłem rozmowę z kierownikiem sklepu p. Adamem Barańskim. Podstawę (działalności dyskontu – przyp. aut.) stanowią artykuły pierwszej potrzeby. A lista ich na pewno nie jest wąska" – stwierdzał A. Barański. Na moje pytanie o ryzyko, jakie niesie z sobą samoobsługowa forma sprzedaży, padła odpowiedź: „Przy formie sprzedaży samoobsługowej na pewno zwiększa się ryzyko. Z drugiej strony jednak, stwarza się możliwość zwiększenia sprzedaży, co rekompensuje ponoszone straty. Kradzieże, nie ma co owijać w bawełnę, zdarzają się niezależnie od tego, czy to jest duże miasto, czy małe". Takie podejście do sprawy mank w sklepach, było wówczas novum, z którym zetknąłem się po raz pierwszy. Wcześniej miałem okazję pracować w jednym z handlowych przedsiębiorstw Dolnego Śląska, preferującego sprzedaż samoobsługową. Postawa kierownictwa tamtego przedsiębiorstwa była ( w czasie gospodarki planowej) jednoznaczną - każde manko przypisywano brakowi dyscypliny i lekceważenia pracy personelu placówki, którego rola musiała ograniczać się do patrzenia klientom na ręce. Przypominało to parodię jednego z filmów Stanisława Barei, w którym schwytany podejrzany, obfotografowywany został ze wszystkich stron i bezceremonialnie wyrzucony za drzwi. - Na początek, zatrudniliśmy siedem osób. Może to wydawać się mało. Trudno jednak od początku zaczynać od większego personelu – stwierdził wówczas p. Barański na pytanie o zatrudnieniu. A po zapytaniu o obciążenie zatrudnionych pracowników usłyszałem: „- Praca u nas na pewno nie zalicza się do najłatwiejszej. Ale, niech mi pan wskaże dzisiaj takie miejsce pracy, gdzie jest łatwo? Liczy się praca i ci, którym naprawdę na niej zależy, nie patrzą na to, że jest "trudno". Pracujemy w systemie zmianowym - praca nie polega więc na "ciągnięciu" od rana do wieczora. Że wymagamy od pracowników zaangażowania w pracę, kultury osobistej i, przede wszystkim, kultury obsługi, to chyba nie powinno nikogo bulwersować. W końcu - "jak cię widzą..." – powiedział w podsumowaniu rozmowy p. Barański... Tak rozmawialiśmy przed sześcioma laty „Jak cię widzą..." te słowa utkwiły mi głęboko w pamięci. Nie sądzę by te słowa nie zawierały prawdy, jednak... Przez sześć lat w BIEDRONCE nie zmieniało się wiele, poza jej wyglądem zewnętrznym. Sklep, który zrósł się niepodzielnie z naszym miastem, stał się, z jednej strony, wypełnieniem luki, jakiej nie likwidował drobny handel, ciągle „krzywym okiem" spoglądający na „lokalny hipermarket". Z drugiej strony dyskont po dziś dzień nie rozwiązał spraw tzw. ludzkich, stając się dla pracowników specyficzną „drogą przez mękę". Wiem, że nie jest to tylko problem Chojnowa i nie tylko tej firmy (wiele innych boryka się z podobnymi). Pracownicy chcą uciekać z BIEDRONKI. Czy z korzyścią dla klientów?..
KADŁUBEK
Tytuł | data | Autor | CIĘŻKIE ŻYCIE | 2004-08-25 00:00:00 | Maciek | BIEDRONKĘ MAMY SUPER, LUDZI W NIEJ TEŻ, ALE JAK BĘDZIEMY WYGLĄDAĆ, GDY NIEODPOWIEDZIALNA POLITYKA WŁAŚCICIELI DOPROWADZI DO TEGO, ŻE NASZE NP. WYCZEKIWANIE W KOLEJKACH ZACZNIE ODSTRĘCZAĆ KLIENTÓW OD TEGO SKLEPU. NIE BYŁOBY TO Z KORZYŚCIĄ ZARÓWNO DLA NAS, KLIENTÓW, JAK I DLA TEGO SKLEPU. TYM BARDZIEJ ŻE NASI HANDKLOWCY, CO TU DUŻO MÓWIĆ WYKAZUJĄ SIĘ WIELKĄ PAZERNOŚCIĄ I BRAKIEM PODSTAWOWYCH ZASAD KULTURY. CIĘŻKIE JEST ŻYCIE MIESZKAŃCA NASZEGO GRAJDOŁA... | |
|
|