Dali przykład
W tegorocznej kampanii „Sprzątanie świata", podobnie ja w latach ubiegłych uczestniczyli głównie uczniowie chojnowskich szkół. W wyznaczonych miejscach młodzież zaopatrzona w worki i ochronne rękawice, zbierała to, czym sami zaśmieciliśmy otoczenie. A było tego sporo. Odpady wszelkiego gatunku lądowały w workach, te z kolei na miejskim wysypisku. Trafiły tu odpady m.in. z terenów wokół szkół, Parku Piastowskiego, osiedla, brzegów Skory, stawu miejskiego i chojnowskich ulic. Z naszych informacji wynika, że chojnowska młodzież zebrała tego dnia ok. tony śmieci. To dużo czy mało? Celem akcji, ważniejszym niż usunięcie śmieci zalegających poza miejscami przeznaczonymi do ich składowania, jest wzrost świadomości ekologicznej społeczeństwa. Biorąc to pod uwagę można chyba uznać, że cel został osiągnięty. Dowodzi tego wypowiedź dziewięcioletniej Klaudii: - Mama zawsze zwraca nam uwagę jak wyrzucimy papierek na ulicę, ale już tego nie robimy. Jak zbieraliśmy te śmieci z klasą , to zrozumiałam co by się działo, gdyby tak każdy omijał kosze na śmieci i wyrzucał wszystko na trawę. Chyba byśmy nie mogli chodzić po chodnikach i parkach. W akcji uczestniczy na ogół młodzież szkolna, harcerze, członkowie organizacji ekologicznych oraz ochotnicy. Wśród nich nie ma osób dorosłych - znak to, że w tej dziedzinie to starsi powinni brać przykład z młodszych.
eg
Tytuł | data | Autor | Dali przykład - krańcowej głupoty. | 2008-10-15 00:00:00 | Makowski | Wstyd mi za tych, którzy o9rganizują takie akcje jak sprzątanie świata. Angażuje się do tego biedne dzieci, które niczego nie rozumieją i są ogłupiane przez dorosłych, co gorsza przez swoich nauczycieli. Ja swojemu dziecku zabraniam uczestniczenia w tak wysoce demoralizującej akcji. Popatrzcie na nasze miasto, policzcie kosze na śmieci. A te kosze, które stoją są miesiącami nie czyszczone. Ta dzieci trzeba edukować, ale jak matka ma pokazać dziecku, że papierek trzeba wrzucić do śmietnika, kiedy go nie ma, a gdy jest lepiej do niego nie podchodzić, Gdzie na codzień są służby komunalne, zarządcy budynków, osiedli, kto to sprawdza, kto tym zarządza, kto za to odpowiada na codzień. Jeżeli oni będą wykonywać swoje obowiązki to nie będziemu musieli demoralizować swoje dzieci zaganiając je do pracy tam i takiej, która leży w zakresie czyiś obowiązków. W tym czasie można byłoby zorganizować im zajęcia poglądowe i pokazowe z ekologi a nie sprzątanie po pani Józi czy panu Wacku. Zachęcam do wycieczki do państw skandynawskich, ale nie tylko, bo do Dani, Austrii, Szwajcarii, ale nie tylko. Tam trudno znaleść na ulicy papierek, peta czy zapałkę. Trudno w to uwierzyć, ale tam nikt nie sprząta, a już na pewno nie dzieci w ramach zajęć szkolnych. Wiecie dlaczego? Bo tam nikt nie śmieci. I to jest cała filozofia. NIE ŚMIECIĆ. | |
|
|