Dla niektórych 50 lat to wieczność, pięćdziesiąt lat małżeństwa, to wręcz niewiarygodne. Życie wielokrotnie dowodzi jednak, że pół wieku mija niepostrzeżenie, a lata spędzone wspólnie z dzielącą nasze troski i radości osobą stanowią treść życia.
Dowodem na potwierdzenie tych słów są trzy małżeństwa, które 15 grudnia, po pięćdziesięciu latach pożycia małżeńskiego ponownie stanęły przed urzędnikiem Stanu Cywilnego.
Salomea i Kazimierz Kichewko, Aniela i Jan Putyra oraz Janina i Franciszek Grześkowiak, otrzymali z rąk burmistrza Jana Serkiesa medale prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej za długoletnie pożycie małżeńskie. Od siebie burmistrz dodał gratulacje, życzenia i kwiaty.
50 lat wspólnego życia, nie jest sprawą prostą skoro sam prezydent państwa nagradza małżeństwa za tego typu osiągnięcie.
Kazimierz Kichewko przyjechał do Chojnowa w 1946 roku.
Salomea 5 lat później. On z Brzeżan ona z Galicji. Tutja się poznali, pokochali i pobrali pięćdziesiąt lat temu. Dochowali się syna, córki i czworo wnucząt. Pan Kazimierz przez ponad czterdzieści lat był pracownikiem PKP, pani Salomea zajmowała się domem. Według nich receptą na długie pożycie są częste kłótnie i częste, gorące przeprosiny.
Aniela i Jan Putyra poznali się w Wojcieszynie (koło Złotoryi). W nasze strony ona przyjechała z okolic Lwowa, on z Sanoka. Zawodowo pan Jan przez 37 lat związany był z Dolzametem, pani Aniela pracowała w garbarni, papierni, żłobku, przedszkolu i na koniec w Dolzamecie. Na pytanie jaka jest recepta na 50 lat małżeństwa, pan Jan stanowczo odpowiada:
- Trzeba mieć dobrą żonę. Co kryje się pod słowem "dobra" szacowny małżonek pozostawił indywidualnej interpretacji.
Janina i Franciszek Grześkowiak poznali się daleko od Chojnowa, w poznańskim gdzie mieszkał pan Franciszek. Pani Janina przyjechała do Chojnowa z łódzkiego w 1947 roku, a w 1951 r, jak śmieje się pan Franciszek, ściągnęła tu "poznańską pyrę". Oboje przez wiele lat pracowali w Dolzamecie. Mają 2 synów, 3 wnuków, 3 wnuczki i 3 prawnuków.
- Związek zgodny i długotrwały zapewnia obopólna pomoc i zrozumienie - twierdzi pan Franciszek. Pani Janina dodaje - jeszcze my się nie pobili. Ważna jest zgoda i szacunek.
W imieniu Redakcji "Gazety Chojnowskiej" składamy Jubilatom serdeczne gratulacje i życzymy kolejnych lat wspólnego, przepełnionego miłością pożycia, w otoczeniu dzieci, wnucząt i prawnucząt.