17 listopada członkowie chojnowskiej filii Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Bezrobotnych złożyli w powiecie pismo, w którym proponują przejęcie sprzątania dróg powiatowych na terenie naszego miasta.
- Do dziś nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi - mówi przewodnicząca OSB Bogusława Czarna. - Pomijając fakt, że czujemy się w tym momencie lekceważeni, to ważniejsze jest to, że starosta łamie prawo, które określa czas (30 dni) na odpowiedź. Pomysł to nie wszystko Mimo, iż to powiat ma w swoich zadaniach łagodzenie skutków bezrobocia, chojnowscy bezrobotni wyszli naprzeciw - chcą przez okrągły rok dbać o czystość powiatowych ulic i chodników. Ich zdaniem totalną pomyłką jest zlecanie tych zadań firmom z zewnątrz, w sytuacji, kiedy w naszym mieście ludzie nie mają pracy. Pomysł jak najbardziej trafny, ale... jak w wielu przypadkach, inwencje blokują przepisy.
Starostwo, nie może przekazać sprzątania ulic bez przetargu. Co roku stają do niego firmy, które prowadzą tego typu działalność od lat, są zarejestrowane, mają odpowiedni sprzęt, spełniają wymogi przetargowych specyfikacji.
Jakie szanse mają w tym gronie bezrobotni?
- Nasze stowarzyszenie ma osobowość prawną, nic więc nie stoi na przeszkodzie, aby stanąć do przetargu - wyjaśnia B. Czarna - Jeśli tylko da nam się szansę i potraktuje się nas priorytetowo, udowodnimy, że potrafimy lepiej zadbać o czystość naszego miasta, niż niejedna doświadczona firma. Praca, to dla nich terapia Wobec milczenia ze strony starostwa, bezrobotni znaleźli inny sposób na interwencję w tej sprawie. Poprosili o pomoc przedstawicieli powiatowej rady, których nie tak dawno wybrało chojnowskie społeczeństwo.
W tym celu 9 stycznia zwołano spotkanie, w którym uczestniczyli Stanisława Repa i Andrzej Rudek.
- Już jutro, na posiedzeniu Rady zgłosimy interpelację odnośnie braku odpowiedzi na złożone przez Państwa pismo - powiedziała w pierwszych słowach St. Repa.
Radni nie wiedzą jeszcze jakie pieniądze w tym roku będą przekazane na utrzymanie dróg. Na najbliższych posiedzeniach komisji będą dzielone pieniądze na poszczególne zadania. Dzisiaj nie wiadomo więc na ile będzie opiewał wspomniany przetarg. W ubiegłych latach była to kwota oscylująca w okolicach 20 tys zł.
Taka suma pozwoli na utrzymanie dwóch pracowników, a to według zainteresowanych za mało.
- Naszym założeniem jest zatrudnienie co najmniej siedmiu osób, które po roku, przechodząc na zasiłek, zwolnią miejsca kolejnym bezrobotnym - powiedział na spotkaniu Jan Rybczyński - miejski radny minionej kadencji - to najlepsza forma i jedyna na dzień dzisiejszy szansa dla tych osób.
Ludzie są gotowi pracować nawet za 100 zł. Praca, to dla nas terapia, powiedział jeden z bezrobotnych. Każda złotówka w ich sytuacji jest potrzebna, a możliwość czucia się potrzebnym i docenionym, to chyba jeszcze ważniejsze.
Gorzkie żale - Miasta sprzątają maszyny, a my głodujemy...
- To przecież doskonały pomysł - nie trzeba tu kwalifikacji, ani doświadczenia zawodowego...
- Utrzymanie dziecka w Domu Dziecka kosztuje około 2 tys zł, utrzymanie więźnia też coś koło tego, a nam każe się żyć za 20 zł?!...
- Niech pracodawcy odsyłają pracowników na emerytury, a dadzą etaty młodym, którzy mają na utrzymaniu rodziny... To tylko kilka z dziesiątek pretensji do władz, polityki, życia. Ludzie, którzy od 10-15 lat nie mają pracy mają prawo mieć żal do całego świata. Wysłuchać ich także muszą przedstawiciele władz niższego szczebla.
Chyba się nie zrozumieli Zaproszeni na czwartkowe spotkanie goście nie mieli wiele do powiedzenia.
Zapewnienia, że doskonale znają problem, że rozumieją rozgoryczenie, nie podniosły zapewne bezrobotnych na duchu.
Nikt z obecnych nie usłyszał konkretnych propozycji pomocy ze strony powiatowych rajców. Nikomu nie chodziło o zapoznanie się z ustawami, przepisami i procedurą, chodziło o wsparcie inicjatywy i pomoc we wcieleniu jej w życie.
- Rozumiemy, że musimy stanąć, jak każdy inny do przetargu - podsumowała przewodnicząca OSB - mieliśmy jednak nadzieję, że nasi radni pomogą przekonać pozostałych o słuszności naszego pomysłu. Nie chcemy jałmużny, chcemy pracy... Wciąż jednak mamy nadzieję, że radni nam pomogą w tej konkretnej sprawie. "Jedni o tym wiedzą, inni jeszcze nie, że ta silna grupa to jest OSB" - głosi hasło na tablicy w siedzibie stowarzyszenia. W jedności siła - ale czy ludziom uda się wygrać z bezduszną biurokracją?