Chwile grozy

To nie były ćwiczenia ani głupi żart - w Chojnowie było realne podejrzenie podłożenia materiału wybuchowego. 10 września pewien mężczyzna, kierując się do zaparkowanego przy chojnowskim Polo Markecie auta zauważył niewielki pakunek przyczepiony do podwozia jego samochodu. Zanim wezwał policję odczepił paczkę i położył na pobliskim murku. To zastanawiające – dlaczego właściciel samochodu podejrzewając, że może to być niebezpieczny materiał, beztrosko zdemontował paczkę i równie beztrosko wyłożył ją na widok publiczny?!

Pierwszych czynności dokonała policja – zabezpieczono teren, zamknięto ulice, ewakuowano klientów i pracowników marketu oraz lokatorów pobliskich kamienic. W obwodzie stała straż pożarna i pogotowie ratunkowe.

Kilka godzin później na miejsce przyjechali saperzy. Ich obecność w pełnym rynsztunku robiła wrażenie. Mieszkańcy obserwujący zdarzenie, czekali na dalszy tok zdarzeń. Wstępne oględziny paczki nie dały pewności co zawiera. Zadecydowano o zniszczeniu pakunku, na to jednak potrzebna była zgoda prokuratury. Późnym popołudniem, zespół pirotechniczny dokonał detonacji. Akcję zakończono, ewakuowani mieszkańcy wrócili do domów, przywrócono ruch uliczny.

 

 

Oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Legnicy w rozmowie z naszą Gazetą nie chciał ujawniać szczegółów prowadzonego nadal śledztwa. Dowiedzieliśmy się tylko, że paczka nie zawierała niebezpiecznych materiałów. Odnaleziono tam baterię, jakiś kabel i magnez.