Renata Stodulska 37. letnia dziś kobieta, wychowując samotnie czwórkę dzieci, nie martwi się o byt, jest samodzielna i krok po kroku spełnia marzenia swoje i dzieci. Z pierwszym mężem miała dwoje dzieci. Małżeństwo nie układało się najlepiej - rozwód. Kolejny mężczyzna, z którym wzięła ślub też okazał się nieodpowiedzialny - kolejna sprawa w sądzie. Z tego związku przybyła kolejna dwójka dzieci. Została sama z czwórką "drobiazgu".
Opłaty za czynsz, energię, gaz i codzienne sprawunki przerastały jej budżet i ją samą. Imała się różnych zajęć. Była sprzątaczką , pracowała w handlu, "łapała" wszelkie zajęcia, aby tylko starczyło na opłaty i chleb. Było ciężko, z miesiąca na miesiąc coraz ciężej. Dzieci rosły, rosły także ich potrzeby. Nie zawsze rozumiały, że w domu nie ma pieniędzy na nową zabawkę, modny ciuch... Mijały lata. Przez cały czas musiała liczyć tylko na siebie i wsparcie dzieci. Kiedyś znajoma zaprosiła ją na pokaz kosmetyków. Pomyślała, że ma tak niewiele rozrywek. Godzinka u koleżanki nie jest chyba niczym złym - poszła. Nie spodziewała się, że ta z pozoru błaha decyzja zmieni diametralnie jej życie.
Pokaz bardzo ją zainteresował. Sprzedaż kosmetyków może przecież przynieść jakieś dochody. Poza tym była to praca, która nie ograniczała jej czasowo. Mogła poświęcać temu czas w dowolnej chwili. Podeszła do tego zajęcia bardzo poważnie. Na efekty nie musiała długo czekać.
- We wspinaczce na kolejne szczeble awansu bardzo pomogła mi zaprzyjaźniona rodzina Kaczmarków - mówi pani Renata. -
Nie tylko podpowiadali jak postępować, ale wspierali w trudnych chwilach, podtrzymywali na duchu. Sprzedaż kosmetyków to był początek- preludium do czegoś o czym wcześniej nawet nie marzyła. Zaangażowanie i upór owocowały kolejnymi awansami. Dziś jest dyrektorem i kieruje 360.osobową grupą, kształci kolejnych potencjalnych dyrektorów.
-
Jesteśmy bardzo dumni z naszej mamy - mówią jej dzieci. -
Często brakowało nam jej w domu, ale rozumieliśmy sytuację i teraz mama nam to wynagradza. Kupiła samochód, planuje już zmienić go na większy. W tym roku, po raz pierwszy wyjechala z 16.letnią Weroniką, 15.letnią Moniką, 10.letnią Asią i 8.letniego Pawłem na wspólne wakacje. Spędzą ze sobą kilka wspaniałych, beztroskich dni.
-
To należało się całej naszej piątce. Wiele przeszliśmy. To co dziś możemy nazwać naszym sukcesem, zawdzięczamy spójności naszej rodziny i wsparciu kilkorga najbliższych znajomych. Teraz już wiemy, że będzie tylko lepiej, że nigdy więcej nie będzie zakupów "na zeszyt", a słodycze czy owoce będą w kredensie zawsze kiedy po nie będziemy mieli ochotę sięgnąć. Marzenie o pełnej lodówce i opłaconych rachunkach, to w przypadku rodziny Stodulskich już przeszłość. Teraz pani Renata marzy o niedużym domku z ogrodem i jest przekonana, że i to marzenie się spełni.