Przed dwoma laty, kilkakrotnie przeprowadzaliśmy wśród mieszkańców Chojnowa i okolicznych wsi telefoniczny plebiscyt - nazwijmy tę metodę sondą (na wzór podobnych przeprowadzanych przez media, zarówno ogólnopolskie, jak i lokalne). Tamte sondy wielokrotnie nawracały do problemów nurtujących mieszkańców obu tych aglomeracji. Staraliśmy się wówczas dowiedzieć - na podstawie przeprowadzanych krótkich rozmów -co mieszkańców Chojnowa i okolic nurtuje, jakie mają radości i bolączki, co sądzą o posunięciach władz w sferach dotyczących jednych i drugich. Nie musimy ukrywać - często spotykaliśmy się z krytycznym podejściem do spraw zarówno dotyczących Urzędu Miejskiego jak i Gminnego.
Czy wyciągano z tych opinii wnioski? Zgłaszaliśmy burmistrzowi miasta problemy, z którymi borykają się mieszkańcy grodu nad Skorą. I musimy przyznać, że władza wysłuchiwała naszych uwag z pełną powagą. Wiele też spraw, do których nawiązywaliśmy "ruszało z miejsca". Nie będziemy kryć - zapisywaliśmy je również na nasz plus. Wiele, jak się później okazywało, było nie do przeskoczenia. Szukaliśmy wówczas dróg ich przezwyciężenia. I udawało się.
Swoją drogą, pewne sondy (czy, jak ktoś określił "sądy") dotyczyły obu gmin: miejskiej i wiejskiej, równolegle. Tu, niestety, nie zawsze udawało się je przebrnąć. Po dziś dzień społeczność chojnowska podzielona jest sztuczną barierą na miasto i gminę. Nie udało się. Znalazły się osoby, które wręcz oskarżyły naszą gazetę o manipulowanie informacją. Wspomnę tylko, co najbardziej boli mieszkańców - chodzi o sztuczny podział na miasto i wieś, czyli stworzenie jednej, w miejsce dotychczasowej, dwóch administracji samorządowych. Czy ten podział wyszedł obu gminom na korzyść - pozostawiam ocenie Państwa.
Dzisiejsza sonda wiąże się ze zbliżającymi się wyborami i dotyczy wyłącznie mieszkańców naszego grodu. Pytanie brzmiało:
Czy będzie Pani/Pan głosować w tegorocznych wyborach samorządowych?
Takie pytanie zadaliśmy 50. telefonicznym rozmówcom. Nasza mini sonda miała na celu zorientowanie się czy mieszkańcy naszego miasta wybierają się do lokali wyborczych, aby oddać swój głos. Graficzny obraz procentowych odpowiedzi nie jest oficjalnym wskaźnikiem frekwencji, mówi jednak wiele.
Przede wszystkim, wiemy, że większość deklaruje udział w wyborach i że Chojnowianie chcą mieć wpływ na wybór nowych władz.
Okazało się jednak, że jest pewna grupa, która albo nie zdecydowała się jeszcze na uczestnictwo w wyborach i typowanie swoich kandydatów na stanowiska radnych oraz burmistrza, z drugiej strony (i to jest niepokojące, mimo iż jest to znacznie mniejsza grupa) są i tacy, którzy wręcz poinformowali nas, że "w wyborach nie mają zamiaru brać udziału". Co nimi kieruje"? Są to ludzie zrezygnowani, którzy nie wierzą, aby jakakolwiek władza (czytaj: jaka by nie była) potrafiła cokolwiek zmienić w chojnowskim marazmie, aby jak to można fachowo powiedzieć "wyprowadziła miasto z kryzysu", Są to ludzie od lat nieznajdujący pracy i podstawowej egzystencji. Cóż mówić. Bezrobocie nie jest budujące. Ludzie ci po prostu nie wierzą w jakąkolwiek zmianę. Trudno powiedzieć, jak przedstawiać się będzie sam okres wyborczy, czy choć część z tych ludzi jednak w ostatniej chwili zmieni swoje spojrzenie na rzeczywistość, dojdzie do wniosku, że praktyczne "bagatelizowanie" niczego nie da, a jeszcze może zaszkodzić. I trudno powiedzieć, czy negacja wszystkiego jest jedynym rozwiązaniem.
Za niecałe dwa tygodnie pójdziemy do urn wyborczych. Będziemy wybierać, a nie głosować. Głosowaliśmy na programy, wybierać będziemy ludzi. I o tym musimy pamiętać.
Redakcja Gazety Chojnowskiej
Komentarze
